Blog kulinarny ze sprawdzonymi przepisami na tradycyjne dania kuchni włoskiej, sekrety kulinarne i naturalne receptury. Dania dla całej rodziny na każdą porę dnia i okazję.
Nie wyobrażam sobie karnawału bez pączków, ale w tym roku tradycyjne pączki zamieniłam na smażone mini pączusie z ciasta ptysiowego nadziewane delikatnym kremem pasticcera. Polecam Wam serdecznie i uprzedzam, ciężko powstrzymać się tylko na jednym pączusiu.
SKŁADNIKI (na ok. 20 sztuk)
Pączusie
220 g mąki pszennej
50 g cukru
40 g masła
4 jajka
1 pomarańcza
szczypta soli
250 ml wody
olej do smażenia
Krem pasticcera
25 g cukru
25 g mąki pszennej
250 ml mleka
1 cytryna
2 jajka
PRZYGOTOWANIE
Krem pasticcera
Żółtka miksujemy z cukrem na jasną i puszystą masę.
Nie przerywając miksowania, dodajemy mąkę oraz skórkę otartą z cytryny.
Na koniec stopniowo wlewamy mleko, dokładnie mieszając masę, aby nie powstały grudki.
Masę przelewamy do garnuszka i na małym ogniu gotujemy ok. 2 minut, mieszając od czasu do czasu.
Przygotowany odstawiamy do wystygnięcia, następnie schładzamy.
Pączusie
W garnku zagotowujemy 250 ml ze szczyptą soli i masłem pokrojonym w kostkę.
Stopniowo dodajemy przesianą mąkę, energicznie mieszając trzepaczką, dopóki ciasto nie będzie odchodzić od garnka.
Ciasto ściągamy z ognia, dodajemy cukier i otartą skórkę z pomarańczy.
Na koniec dodajemy pojedynczo jajka, mieszając dokładnie masę przed dodaniem kolejnego. Masa na pączusie powinna być gęsta i jednolita.
W dużym garnku rozgrzewamy olej.
Ciasto nakładamy małą łyżeczką i za pomocą drugiej łyżeczki zrzucamy na gorący olej, formując okrągłe pączusie.
Pączusie smażymy na zloty kolor.
Wyjmujemy łyżką cedzakową na papierowy ręcznik.
Na koniec pączusie nadziewamy przygotowanym kremem pasticcera za pomocą rękawa cukierniczego i obtaczamy w cukrze.
W przypadku pytań dot. przepisu możecie skontaktować się ze mną na FB lub na IG, lub zostawić je w komentarzu. Jeśli przygotowaliście potrawę według mojego przepisu, byłabym wdzięczna za przesłanie zdjęcia. Wszystkie zdjęcia umieszczam w Waszej Galerii. Dziękuję!
Już drugie podejście zrobiłam do tych pączusi i mam wrażenie, że coś mi nie wychodzi. Czy one nie powinny być lekko chrupiące? moje jakoś strasznie wilgotne i gumiaste wychodzą. Pilnuję wysokiej temperatury i rosną pięknie ale nic z tego, są bardzo miękkie.
Bardzo przepraszam, że dopiero dziś odpisuję… Pączusie powinny być lekko wilgotne, miękkie i nie powinny być chrupiące, czyli takie jakie Pani wychudzą 🙂 to jest przepis włoski, znacznie różniący się od naszego polskiego. Na chrupiące pączusie zapraszam w przyszłym tygodniu, nowy przepis pojawi sie na blogu 😉 mimo tego mam nadzieję, że pączki smakowały? Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 🙂
2 komentarze
Unknown
Już drugie podejście zrobiłam do tych pączusi i mam wrażenie, że coś mi nie wychodzi. Czy one nie powinny być lekko chrupiące? moje jakoś strasznie wilgotne i gumiaste wychodzą. Pilnuję wysokiej temperatury i rosną pięknie ale nic z tego, są bardzo miękkie.
La grande e la piccola cuoca
Bardzo przepraszam, że dopiero dziś odpisuję… Pączusie powinny być lekko wilgotne, miękkie i nie powinny być chrupiące, czyli takie jakie Pani wychudzą 🙂 to jest przepis włoski, znacznie różniący się od naszego polskiego. Na chrupiące pączusie zapraszam w przyszłym tygodniu, nowy przepis pojawi sie na blogu 😉 mimo tego mam nadzieję, że pączki smakowały? Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 🙂